„Marzenia można spełniać, jeśli jesteśmy gotowi wkładać w nie całe serce i pracować nieustannie. Nasza historia pokazuje, że nawet najskromniejsze początki mogą prowadzić do osiągnięcia wspaniałych rzeczy.” O długiej drodze do sukcesu, prowadzeniu profesjonalnego biura projektowego, pasjach i inspiracjach oraz wspólnej wizji projektowania opowiadają właścicielki renomowanej pracowni architektonicznej Tissu – Agnieszka Zaremba i Magdalena Kostrzewa-Świątek.

Agnieszka Zaremba i Magdalena Kostrzewa-Świątek to zgrany duet projektowy.

Jakie były jego początki? Jak wyglądał rozwój pracowni? Co na przestrzeni tych lat się zmieniło?

Magda:

Rozpoczynałyśmy naszą przygodę jako młode architektki, działając w skromnym biurze tylko we dwójkę. Od pierwszych chwil naszej kariery, samodzielnie realizowałyśmy każdy etap projektu: od inicjatywy, przez tworzenie koncepcji, aż po szczegółowe rysunki techniczne. Jeździłyśmy także na koordynacje i nadzory, ustalając wszystkie szczegóły realizacji projektu z wykonawcami, dbając o cały proces budowy od początku do końca. Nasza podróż była pełna wyzwań i trudności, ale doprowadziła nas do miejsca, w którym się teraz znajdujemy.

Obecnie kierujemy zespołem utalentowanych architektów, korzystając z wsparcia projekt menedżera. Nasza współpraca rozrosła się również o liczne relacje z różnymi firmami wykonawczymi i przedstawicielami branżowymi. Pracownia Tissu stała się profesjonalnym biurem projektowym, z pełnym zespołem ekspertów branżowych, architektów, dostawców i wykonawców. W procesie projektowym bierze udział teraz kilkanaście pasjonatów architektury i budownictwa.

Ta transformacja była nie tylko naszym sukcesem, ale także inspiracją dla innych. Pamiętajmy, że marzenia można osiągnąć, jeśli jesteśmy gotowi wkładać w nie całe serce i pracować nieustannie. Nasza historia pokazuje, że nawet najskromniejsze początki mogą prowadzić do osiągnięcia wspaniałych rzeczy.

Agnieszka:

Magda opowiadała, że na samym początku naszej przygody byłyśmy tylko dwie, a z biegiem lat nasz zespół nieustannie się powiększał. To samo działo się z naszym miejscem pracy. Początkowo wynajmowałyśmy lokal w rodzinnym mieście Magdy – Pruszkowie. Później jednak przenieśliśmy się do Warszawy, na ulicę Ordynacką, na Nowym Świecie, w poszukiwaniu większego biura, ponieważ zespół stopniowo się powiększał. Jednak w pewnym momencie, nawet to miejsce okazało się niewystarczające, więc ostatecznie znalazłyśmy idealną przestrzeń na Alei Szucha. Tutaj mamy naprawdę urocze biuro w starej kamienicy. Zapewnia nam komfortowe warunki nie tylko do pracy, ale także do organizowania spotkań w naszej sali konferencyjnej i showroomie, gdzie gromadzimy wszystkie niezbędne próbki i materiały. To miejsce jest tak przestronne i komfortowe, że samo w sobie inspiruje nas do twórczej pracy.

Jeśli chodzi o zakres obowiązków, to na początku musiałyśmy być nie tylko architektkami, ale także księgowymi, doradcami ds. IT i wieloma innymi specjalistami. Teraz jednak większość z tych zadań została zdelegowana na zewnątrz, a my możemy skupić się wyłącznie na projektowaniu i nadzorowaniu procesu budowy naszych inwestycji. Dzięki temu możemy efektywnie kierować dużymi projektami i dostarczać naszym klientom najlepsze rozwiązania.

Przeszłyście zatem wspólnie długą drogę do sukcesu. Jak zaczęła się Wasza współpraca?

Agnieszka:

Poznałyśmy się na kursie rysunku dwa lata przed rozpoczęciem naszych studiów na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. To były te chwile, kiedy nasze losy zaczęły się splatać. Wkrótce potem okazało się, że trafiłyśmy do tej samej grupy na uczelni, spędzając tam każdą wolną chwilę razem.

Po ukończeniu studiów, nasze ścieżki rozdzieliły się na jakiś czas, każda z nas wyruszyła w poszukiwaniu zawodowego doświadczenia w różnych firmach. Jednak los znów nas połączył, gdy spotkałyśmy się w jednej z renomowanych pracowni architektonicznych w Warszawie. Tam, w roku 2009, podjęłyśmy odważną decyzję: postanowiłyśmy założyć własną firmę. Od tamtej chwili jesteśmy nieodłącznymi towarzyszkami, tworząc razem Tissu.

Nasza podróż była pełna wyzwań, ale również satysfakcji z tego, co osiągnęłyśmy jako zespół. Jesteśmy wdzięczne za każdą chwilę spędzoną razem, za każdy projekt, który stworzyłyśmy i za to, że nadal rozwijamy się jako Tissu. Nasza historia to dowód na to, że marzenia można osiągnąć, a prawdziwa pasja może przekształcić się w spektakularne sukcesy. Niech nasza historia będzie inspiracją dla innych, by śmiało podążali za swoimi marzeniami i dążyli do ich spełnienia.

Praca w duecie ma swoje plusy i minusy. Wymaga dużo kompromisów i nie zawsze układa się pomyślnie. Jaka jest Wasza recepta na wspólny sukces?

Agnieszka:

W rzeczy samej, nasza współpraca jest jak piękny związek, który wiele przetrwał i przekształcił się w coś jeszcze cenniejszego. Choć zdarzają się czasem nieporozumienia, to zawsze znajdujemy drogę do pojednania. Co wspanialsze, nasze osobowości i umiejętności idealnie się uzupełniają. Jednak najważniejsze jest to, że dzielimy tę samą pasję i wizję projektowania, co sprawia, że nasza estetyka nigdy nie była źródłem konfliktów.

Mimo różnych wyzwań, zawsze udaje nam się wyjść z nich obronną ręką, niczym po burzy, która oczyszcza powietrze. Nasza współpraca to nie tylko praca, to także wspólne marzenie i dążenie do doskonałości w architekturze. Nasza historia jest dowodem na to, że zgodność wizji i wspólna pasja mogą prowadzić do osiągnięcia wielkich sukcesów, a nawet przetrwania najtrudniejszych chwil. Jesteśmy gotowe na kolejne wyzwania i z niecierpliwością czekamy na to, co przyniesie przyszłość.

Magda:

Zdecydowanie zachęcamy wszystkich do pracy w zespole, nawet jeśli jest to tylko dwuosobowa drużyna. Osobiście nie potrafilibyśmy sobie wyobrazić pracy w izolacji, ponieważ, rozważając wszystkie zalety i wady, praca w duecie to ogromne ułatwienie. Nawet w przypadku nieoczekiwanych sytuacji, takich jak choroba, zawsze mamy drugą osobę, która może nas zastąpić. To zapewnia ogromny komfort, szczególnie kiedy projekty i realizacje nie znają przerw.

W takich okolicznościach, jesteśmy w stanie wspierać się nawzajem i zastępować, co sprawia, że nasza praca jest bardziej niezawodna i elastyczna. Jednak taki model pracy jest możliwy tylko wtedy, gdy mamy wspólną lub zbliżoną wizję tego, jak nasza firma powinna wyglądać, funkcjonować i jakie projekty tworzyć. To, jak już wcześniej wspominałyśmy, klucz do naszego sukcesu – wspólna wizja biura i determinacja w jej realizacji.

Projektowanie to Wasza wspólna życiowa pasja, o czym najlepiej świadczą Wasze prace. W portfolio Tissu odnajdziemy naprawdę sporo spektakularnych realizacji, które wychodzą poza utarte ramy, a co więcej nie poddają się zgubnemu działaniu czasu. Co lub kto Was inspiruje? Gdzie szukacie pomysłów na kolejne projekty?

Agnieszka:

Niezwykłym źródłem inspiracji dla nas jest nasz klient oraz jego wyjątkowe potrzeby. Każda osoba jest inna, dlatego też każdy nasz projekt jest unikalny i doskonale dostosowany do charakteru, potrzeb, stylu życia, pasji oraz sposobu funkcjonowania klienta. To niesamowite, jak wiele możemy czerpać z naszych wspólnych relacji.

Jednak to nie wszystko. Ogromną inspiracją są dla nas również podróże. Staramy się eksplorować świat, odkrywać różnorodne architektoniczne dzieła i zgłębiać twórczość znakomitych projektantów, takich jak ukochana Zaha Hadid. Podczas studiów w Stanach Zjednoczonych miałyśmy okazję odkrywać na żywo architekturę takich geniuszy, jak Frank Lloyd Wright czy Frank Gehry, którzy w swoich dziełach wspaniale wykorzystują inspirację naturą. Dla nas ważne jest, aby nasze projekty były harmonijnie wkomponowane w otaczający krajobraz, aby stanowiły jego integralną część, zamiast dominować nad nim. To też jest odpowiedź na patrzenie na architekturę naszymi oczami.

Magda:

Dążymy do odkrywania tych subtelnych detali, które nadają miejscu niepowtarzalnego charakteru. Uważnie przyglądamy się elementom ponadczasowym, które przetrwały próbę czasu. Chociaż jesteśmy świadome współczesnych trendów, czerpiemy inspirację głównie z przeszłości – z tych elementów, które zachwycały dawniej i wciąż budzą nasz podziw. Nasza filozofia się sprawdza. Kiedy klient do nas przychodzi, oferujemy mu nie tylko projekt odpowiadający aktualnym trendom. Tworzymy dla niego coś wyjątkowego, coś co będzie idealnie odpowiadało jego osobowości i potrzebom, a jednocześnie będzie czerpało z bogactwa historii i detali minionych epok. Nie śledzimy ślepo tego, co jest obecnie popularne – kreujemy to, co jest trwałe i autentyczne.

Dużo mówicie o ponadczasowym charakterze architektury, o projektowaniu z poszanowanie tkanki historycznej miejsca, a przede wszystkim otaczającej natury. Jednak coraz częściej obserwujemy projekty i realizacje, które wyrażają modne style aranżacyjne, wpisując się w aktualne tendencje w wystroju wnętrz, a czasami wręcz ślepo za nimi podążając. Jaki jest Wasz stosunek do trendów?

Agnieszka:

Jest pewien niesamowity trend, który zdobywa serca wielu: projekty, materiały i barwy zainspirowane samą naturą. Kiedy ostatnio odwiedzałyśmy targi w Mediolanie, ta harmonia z przyrodą była wyraźnie wyczuwalna. Ale, jak podkreśla Magda, mody przychodzą i odchodzą – czy to fiolet w dominującej roli, czy wzory w kropki, kratki, palmy czy nawet sześciokąty. Uśmiechamy się do nich, ale nie zawsze podążamy śladem (śmiech). Trendy przemijają i zbyt dosłowne ich śledzenie może sprawić, że wnętrze zdradzi dokładnie moment swojego powstania. Nasza wizja jest inna – dążymy do tworzenia przestrzeni ponadczasowych, które odzwierciedlają piękno i wartości, a nie chwilowe kaprysy mody.

Magda:

Śmiało kroczymy ścieżką najnowszych technologicznych osiągnięć, korzystając z bogactwa możliwości, jakie stawiają przed nami. To właśnie one otwierają nam horyzonty do innowacyjnego wykorzystania materiałów, jak choćby w obszarze Smart Home.

Technologia pozwala nam kreować wnętrza w duchu prostoty i minimalizmu, które są esencją współczesnego designu. Mimo że inspirujemy się nowoczesnością, omijamy przemijające mody i efemeryczne trendy. Naszym celem jest tworzenie wnętrz stanowiących ponadczasowy azyl dla mieszkańców. Z dala od przemijających detali, stawiamy na to, co trwałe. Rozumiemy, że chwilowy blask trendów szybko może przyćmić czas, dlatego naszą misją jest połączenie klasyki z nowatorstwem, aby tworzyć przestrzenie nieulegające upływowi lat.

W tym roku zdobyłyście Oskara designu – prestiżową nagrodę Property Design Awards, której echo głośno rozbrzmiało w polskich i zagranicznych mediach. Opowiedzcie proszę o tym projekcie i nagrodzie. Dlaczego zdecydowałyście się wziąć udział w konkursie, jak to przebiegało i przede wszystkim jakie znaczenie ma dla Was ta nagroda?

Agnieszka:

Dlaczego zdecydowałyśmy się podjąć to wyzwanie? To był kluczowy moment, kiedy zdałyśmy sobie sprawę, że nadszedł czas, by zgłosić się do tego konkursu.

Zbiegło się to również z zaplanowaną sesją zdjęciową w tym wnętrzu, co stało się doskonałą okazją do podzielenia się naszą realizacją z większą publicznością. Nierzadko wiele naszych najbardziej wyjątkowych projektów pozostaje w cieniu, ponieważ inwestorzy z różnych względów nie chcą ich ujawniać. Zawieramy wtedy klauzule poufności. Jednak w tym przypadku inwestorzy z entuzjazmem zgodzili się na nasz pomysł.

Ciekawostką jest sposób, w jaki zdobyłyśmy ten projekt. Inwestorzy zorganizowali wewnętrzny mini konkurs, zapraszając kilka renomowanych pracowni do przedstawienia wstępnych koncepcji dla części dziennej domu. To nasza wizja zachwyciła ich najbardziej, co zaowocowało długotrwałą współpracą. W rzeczywistości pierwszy etap konkursu miał miejsce już na samym starcie naszej przygody z tym projektem (śmiech) – zanim jeszcze przystąpiłyśmy do konkretnej realizacji.

Cała ta podróż była niesamowitą przygodą. Współpraca z tak utalentowanym zespołem – stylistką, fotografem, grafikami czy copywriterem – podczas tworzenia książki konkursowej stała się prawdziwą lekcją kreacji. Debata nad wyborem odpowiednich dodatków do wnętrza, sztuki, dekoracji czy kwiatów. Następnie praca nad kadrowaniem zdjęć, opisem czy tworzeniem księgi konkursowej.

Uczestnictwo w tym przedsięwzięciu pozwoliło nam spojrzeć na naszą pracę z innej perspektywy, odkrywając jej niezwykłość na nowo.

Magda:

Realizacja tego przedsięwzięcia była wyzwaniem znacznie większym, niż można by się spodziewać. Organizacja takiego konkursu wymaga nie tylko zaangażowania, ale też intensywnej i skoncentrowanej pracy. Niemniej jednak było to doświadczenie niezwykle inspirujące. Cały proces tchnął pozytywną energią, którą wnosił każdy uczestnik – od naszego zespołu, po samych klientów. Marzeniem jest, by każdy projekt mógł być zaprezentowany w taki sposób. W końcu wiele z nich to miesiące, a czasem nawet lata zaangażowania i pracy. To niezwykle satysfakcjonujące, móc świętować zakończenie projektu, zwłaszcza gdy klienci już cieszą się nowym wnętrzem. W tym kontekście, każda zakończona realizacja staje się małym świętem.

Nie spoczywacie jednak na laurach i ciągle bardzo intensywnie pracujecie. Czym w najbliższym czasie zachwyci nas pracownia Tissu?

Agnieszka:

Otwieramy nowy rozdział pełen inspirujących tematów. Z dumą skupiamy się na projektach imponujących rezydencji i wnętrz przestronnych domów. Nasze serca napełnia radość, obserwując, jak coraz więcej klientów obdarza nas swoim zaufaniem od pierwszej chwili – powierzając nam całą realizację inwestycji od projektu budowlanego z niezbędnym pozwoleniem, aż po kompleksowo wykończone wnętrze.

Niebawem przedstawimy dwa bardzo nowoczesne i minimalistyczne projekty rezydencji w Konstancinie, które z pewnością przykują uwagę. Dodatkowo szykuje się coś wyjątkowego – dom nad rzeką Czarną Hańczą, którego architektura doskonale wpisuje się w krajobraz tego niezwykłego miejsca.

Magda:

Kolejnym niezwykłym projektem będzie budynek usługowy SPA zlokalizowany w Warszawie. Pragniemy tam stworzyć przestrzeń, w której dbałość o człowieka staje się sztuką.  Budynek niczym wstęga, delikatnie oplata otaczające go drzewa, oddając hołd i szacunek dla natury i zachwycającej zieleni. Jego architektura nie tylko komponuje się z otoczeniem, ale również zwiastuje to, co kryje w swoich wnętrzach – holistyczne podejście do dbałości o każdy aspekt ludzkiego bytu.

Natomiast na południu Polski mamy przyjemność pracować nad rezydencją o powierzchni ponad 1200 mkw., gdzie tworzymy wnętrza emanujące luksusem i elegancją.

Każdy projekt jest dla nas wyjątkowy i pełen pasji.

Zawód architekta to przede wszystkim kreatywność, przekraczanie granic wyobraźni. Nie zawsze jednak realia pozwalają na realizację wszystkich pomysłów. Jeżeli mogłybyście wybrać obiekt czy wnętrze na całym świecie, które chciałybyście zaprojektować, to co by to było? Jakie są Wasze marzenia związane z projektowaniem?

Agnieszka:

Sugestia pytania przywodzi na myśl wnętrze rakiety kosmicznej! (śmiech). Ale nasze marzenia i aspiracje dotyczą przestrzeni, które są autentyczne i bliskie naszym sercom, miejsc, w których pragnęłybyśmy same przebywać.

Wyobrażam sobie ośrodek jogi i ajurwedy na Sri Lance, delikatnie wpleciony w otaczający krajobraz, gdzie horyzont oceanu staje się integralną częścią architektury.

A z drugiej strony, choć już mieliśmy w stanie Nowy Jork jedną realizację, motel nad jeziorem Long Lake, to teraz może penthouse 1500 mkw., skąd rozciągałby się zapierający dech w piersiach widok na pulsujące życiem miasto. Można by powiedzieć, że to marzenia mało ekstrawaganckie, ale dla nas niosące ogromne emocje i fascynację.

Magda:

Chyba powiedziałaś za nas obie (śmiech).  Tak naprawdę, nasze marzenia już się spełniają w tym, co robimy na co dzień. Jeśli jeszcze coś dodać to moim marzeniem byłoby zaprojektowanie majestatycznej willi z bezpośrednim dostępem do morza, ukrytej przed spojrzeniami przechodniów. Miejsce, gdzie budżet nie stawia ograniczeń, a dom i jego wnętrza stają się jednością z otaczającą naturą.

To właśnie jest esencja naszych aspiracji: kontynuować to, co już robimy, lecz z większą odwagą i na szerszą skalę. Chcemy pogłębiać i eksplorować te obszary, które już znamy i kochamy, zamiast skakać w zupełnie nieznane. Chociaż projektowanie wnętrza rakiety kosmicznej brzmi intrygująco, gdybyśmy miały dokonać wyboru, nasze serca skierowałyby nas w stronę tych nadmorskich willi.