Projektowanie swojego wymarzonego domu po latach tworzenia projektów dla innych to mieszanka ekscytacji, radości, spełnienia, ale też ogromna presja, jaką każdy ambitny artysta narzuca sobie tworząc dzieło, do którego jest w sposób szczególny przywiązany – wyznaje Katarzyna Burak, współzałożycielka pracowni FUGA Architektura Wnętrz, która swoje wymarzone „gniazdko” uwiła na poddaszu kamienicy na warszawskim Starym Mokowie.

Zadanie to okazało się tym bardziej trudne, że przestrzeń pod skosami wymagała nie tylko generalnego remontu, ale też ingerencji w przestarzałe instalacje budynku. Architektka musiała zmierzyć się z problemami, takimi jak brak ciepłej wody w kuchni czy konieczność wymiany całej instalacji grzewczej. Także nietypowe skosy stanowiły spore wyzwanie np. podczas doboru lamp, dlatego praktycznie nie występują tutaj lampy sufitowe.

Wnętrze przed remontem było królestwem boazerii (pokrywała dosłownie każdą ścianę i sufity), w oknach straszyły kraty, a w łazience dominowała butelkowa zieleń i sedes na podwyższeniu – wspomina dziś z uśmiechem architektka. – Jedyny element, jaki zachowaliśmy w tym mieszkaniu to parkiet z litego drewna pochodzący z hajnowskich zakładów słynących z wieloletniej tradycji produkcji podłóg drewnianych. Bardzo cenimy naturalne materiały i z dużym szacunkiem podchodzimy do ekologii dlatego było jasne, że parkiet zostanie. Oprócz niego i drewnianych słupów konstrukcyjnych, mieszkanie zostało dosłownie zrównane z ziemią. W kulminacyjnym punkcie prac rozbiórkowych w mieszkaniu nie było ani jednej ściany działowej – dodaje architektka.

Sentymentalny powrót do przeszłości

Katarzyna Burak przyznaje, że projektując swoje wymarzone mieszkanie, sięgała do przeszłości, przywołując najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa. W ten sposób około 115-metrowa przestrzeń stała się polem do popisu wyobraźni architektki, spełnienia własnych marzeń i aspiracji.

Wiedziałam, że chcę wnętrza, które będzie kolorowe, wesołe, wypełnione przedmiotami vintage, mającymi dla nas wartość sentymentalną i klasykami designu, które będą się pięknie starzały. Chociaż kamienica pochodzi z okresu powojennego, samo poddasze zostało zaadaptowane do użytku dopiero na początku lat 90-tych, na które przypada też moje dzieciństwo. Postanowiłam połączyć te fakty, wykorzystując stylistykę tamtych lat jako inspirację do projektu. Np. wzór płytek w łazience do złudzenia przypomina lastryko, z którego wykonane były parapety w moim rodzinnym domu 30 lat temu – opowiada z nostalgią Katarzyna Burak.

Każdy mebel w tym wnętrzu ma swoją historię. Błękitne krzesła przy stole, znane jako Skoczki, pochodzą z rodzinnego domu babci Katarzyny. To ikona polskiego designu lat 60., zaprojektowana przez Juliusza Kędziorka. Ciemnozielone fotele Zetki to kultowe meble kupione na aukcji, które zostały odrestaurowane przez zaprzyjaźnionego lakiernika samochodowego. Szyfoniera w sypialni, przywieziona z Danii, przypomina czasy, kiedy eleganckie kobiety używały bieliźniarek z 7 szufladami, na każdy dzień tygodnia. Natomiast przeszklona witryna na książki w gabinecie to ponad 70-letni mebel z domu dziadków, który był eksponatem na jej dzieła plastyczne w dzieciństwie.

Dziedzictwo dla pokoleń

Od samego początku wiadomo było, że to mieszkanie będzie oazą ponadczasowego designu, wypełnione przedmiotami, które nie tylko przetrwają próbę czasu, ale również nabiorą na wartości, stając się dziedzictwem dla kolejnych pokoleń. W tej wyjątkowej przestrzeni znajdziemy wiele perełek, takich jak oświetlenie włoskiej marki Artemide, sprzęt kuchenny Smeg, fotel RM58 Romana Modzelewskiego czy kultowe krzesła Zetki zaprojektowane przez Ernsta Moeckla. Niemało jest także elementów z rodzimego rynku, takich jak lampy marki Chors, osprzęt elektryczny Vectis czy rzeźbiarskie uchwyty od Pap Deco w kuchni. Nietuzinkowym dodatkiem jest zaś lustro o organicznym kształcie, zaprojektowane i wykonane przez samą architektkę, współtworzącą markę Buket, specjalizującą się w dodatkach do wnętrz.

Odważne połączenia

Mieszkanie składa się z ponad 40-metrowej strefy dziennej, która już od progu wprawia w dobry nastrój. To efekt odważnych połączeń kolorów i materiałów, które cechują się niebanalnością i nietypowością. Architektka śmiało połączyła różne odcienie, np. stalowe fronty w kuchni z subtelnymi złotymi uchwytami, a awangardowa kompozycja złota ze srebrem potwierdza, że nad detalami pracował tutaj ekspert w swojej dziedzinie, lubiący łamać utarte schematy. Celem było stworzenie przestrzeni, która nie tylko będzie estetycznie przyjemna, ale również wpłynie pozytywnie na nastrój domowników poprzez zastosowanie koloroterapii.

Mieszkanie Katarzyny Burak to nie tylko wizualna uczta, ale również idealne miejsce do spotkań towarzyskich. Ulubionym elementem architektki jest wyspa kuchenna, która pełni funkcję nie tylko miejsca do pracy i przygotowywania posiłków, ale także spotkań przy kawie czy lampce wina. Została zaprojektowana tak, aby była funkcjonalna i pojemna, co przyciąga gości do jej otoczenia.

Lubię w niej dosłownie wszystko: kształt – przypominający parostatek płynący w siną dal, różowy nieoczywisty kolor, marmurową nogę z kamienia, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia, ale przede wszystkim jej multifunkcjonalność! Jest idealna do pracy, przyrządzania posiłków, ale też spotkań przy kawie czy lampce wina. Ma bardzo pojemne szafki – od strony kuchni 6 szuflad, w których mieści się zastawa, sztućce i suche zapasy, a od strony salonu barek z selekcją alkoholi i szkła. To jest element naszego domu, przy którym zawsze kręci się mnóstwo osób – wyznaje współzałożycielka pracowni FUGA.

Pozostałe pomieszczenia w apartamencie są równie dopracowane pod względem wizualnym. Sypialnia utrzymana w klimacie zen, zaprasza do relaksu, podczas gdy gabinet Pana Domu, nazywany również szklarnią, dzięki świetlikom pod sufitem przyciąga mnóstwo naturalnego światła. Rośliny ustawione w pobliżu świetlików tworzą atmosferę dżungli, nadając wnętrzu wyjątkowy charakter. W mieszkaniu znajduje się także gabinet Kasi, pełniący okazjonalnie funkcję pokoju gościnnego, oraz duża garderoba i łazienka. Wszystko to ożywione sporą dawką koloru, ponieważ, jak mówi sama architektka: „Za dużo szarości jest na co dzień w życiu, żeby skazywać się na nudne wnętrza.”

Projekt: Katarzyna Burak, Antonina Sadurska – FUGA Architektura Wnętrz

Zdjęcia: Aleksandra Dermont

O pracowni:

FUGA Architektura Wnętrz to pracownia składająca się z kilku mocnych, kobiecych osobowości, ale przede wszystkim to duet dwóch architektek – bardzo różnych pod wieloma względami, a współpracujących z powodzeniem od lat.

Kasia – kolorowa, Tosia stonowana, Kasia – opanowana, Tosia – ekspresyjna. Te dwie zupełnie różne osobowości pozwoliły im stworzyć wyjątkową pracownię tworzącą inspirujące wnętrza. Dziewczyny za swoją największą siłę uważają umiejętność słuchania drugiej strony (zarówno podczas rozmów z partnerką biznesową jak i z Klientami, dla których projektują). Dzięki swojej otwartości są cały czas gotowe na zmiany i nieustające usprawnienia we współpracy z Klientem. Jedno łączy je na pewno – szacunek do ludzi i chęć zostawienie po sobie czegoś dobrego na świecie. Dlatego z taką radością tworzą wnętrza w których ludzie czują się dobrze i do których chcą wracać.