„Tylko ten, kto wędruje, odnajduje nowe ścieżki”, mówi słynne norweskie przysłowie. Nie od dziś oczywistymi są lekcje, które możemy wyciągnąć choćby z najkrótszych wycieczek. Te potrafią odcisnąć swoje znamię zarówno na naszym życiu prywatnym, jak i zawodowym. O sposobach na podróżowanie i wykorzystywaniu inspiracji w codziennej pracy rozmawialiśmy z Joanną Kulczyńską, architektką wnętrz, współwłaścicielką pracowni Kulczyński Architekt.

Orientalne kierunki, europejskie metropolie, rodzime miasteczka i wsie – miłości do podróży nie mierzy się w kilometrach. Zarówno z dalekich, jak i bliskich wojaży możemy przywieźć nie tylko zdjęcia i pamiątki, ale również wiedzę na temat odmiennych kultur i inspiracje. Co w podróżowaniu najbardziej cenią architekci?

Choć dużo wyjeżdżam w celach służbowych, również w czasie prywatnym lubię podróżować – nieważne czy daleko czy blisko – byle było ciekawie. Czy szlak wiedzie przez las za domem, czy grecką wieś, zawsze może nam przynieść nowe inspiracje. Podróże pozwalają nabrać perspektywy i dystansu, spojrzeć na problem lub otoczenie świeżym wzrokiem. W moim zawodzie to właśnie ten drugi przypadek wydaje się być oczywisty i jest podstawowym kryterium przy wyborze kolejnych destynacji. Najczęściej podróżuję po Polsce i Europie. Uwielbiam miejsca odludne, z piękną przyrodą i dobrą architekturą. Mój ideał to piękny mały domek w malowniczej okolicy, czy nawet namiot na dachu samochodu, pozwalający nocować w lokalizacjach niedostępnych w żaden inny sposób. Nie jestem fanką dużych miast – wysysają ze mnie energię, a pomniki czy stare miasta nie znajdują się w mojej czołówce miejsc do odwiedzenia. Z kolei muzea sztuki współczesnej czy dobra architektura są czymś, dla czego pojadę nawet do miejskiej dżungli! – mówi Joanna Kulczyńska.

Dokładny plan a skok w nieznane

Miłośnicy podróży często wspominają o dwóch sposobach podejścia do podróży. Pierwsze zakłada pozyskanie odpowiedniej wiedzy na temat kierunku podróży, dobre przygotowanie, a często nawet naukę choćby podstaw nowego języka. Drugie – spontaniczność i pozwolenie sobie na zgubienie się w nowym miejscu.

Niestety kompletnie obcy jest mi dogłębny, przedwyjazdowy research. Obowiązkowe jest za to znalezienie miejsca do spania – i na tę czynność poświęcam sporo czasu. Przetrząsanie ofert noclegowych to przyjemne, ale i pracochłonne zajęcie. Na inne poszukiwania nie mam już energii, ale ponieważ zwykle wybieram miejsca pięknie położone to wiem, że dookoła będzie na co popatrzeć. Bardzo rzadko zatrzymuję się w hotelach, wolę wynajmować wolnostojące domki lub mieszkania, jeśli zatrzymuję się w mieście. Daje to zdecydowanie większe poczucie wolności i posmak spędzania czasu lokalnie, a nie typowo turystycznie. Jeśli już moje szlaki wiodą przez hotel, kieruję się wyłącznie architekturą bryły i wnętrzami, najczęściej nowoczesnymi, z ciekawości stosowanych w nich rozwiązań. – dodaje Joanna Kulczyńska.

Najlepsze sposoby na zwiedzanie

Przeczytaj też:  Dlaczego pluszowy dywan to idealny wybór do sypialni?

Chociaż nie ma dobrych ani złych sposobów na odwiedzanie nowych miejsc, istnieją pewne strategie zwiedzania, które możemy zastosować chcąc zapewnić sobie wspaniałe wrażenia. W jaki sposób najefektowniej poznać architekturę danego miejsca?

Moim sposobem na odwiedzanie miast stało się oglądanie ich z przewodnikiem – zawsze śladami współczesnej architektury. Świetnie zadziałało to w Kopenhadze, po której oprowadzał naszą grupę przewodnik-architekt. Zjeździliśmy z nim rowerem całe miasto i obiekty, jakie nam pokazał były bardzo inspirujące. Akademiki, dom aktywności dzielnicowej, przebudowane place czy ciekawe elewacje – opowiadał o tym z perspektywy architekta, ale i mieszkańca, co wybitnie udowodniło mi, jak wiele lekcji do odrobienia mamy w Polsce, szczególnie w zakresie świadomości społecznej, poczucia, że coś publicznego możemy traktować jako własne, a także dbałości o przestrzeń miejską. Dzięki tej formule nie tylko zobaczyłam ciekawe przykłady architektoniczne, ale dowiedziałam się wiele o sposobie życia i funkcjonowania mieszkańców Kopenhagi. Wyszukując atrakcje i różne możliwości zwiedzania używam portalu Airbnb. Tak odkryłam dla siebie Wrocław – oprowadzał mnie po nim przewodnik z Meksyku – właśnie śladami współczesnej architektury –  i jego spojrzenie na to miasto było bardzo ciekawe. – radzi Joanna Kulczyńska.

A co z pamiątkami? Nie tylko przypominają one o dawnych przygodach, ale często pomagają również lokalnej gospodarce i pozwalają zanurzyć się w miejscowej kulturze – pod warunkiem, że nie kupimy ich na lotnisku.

Nie przywożę z podróży zbyt wielu rzeczy, nie jestem wielką fanką zakupów. Zawsze staram się podchodzić do kupowania pamiątek z rozsądkiem, ponieważ nie sztuką jest transport kolejnych kubków, breloczków i gadżetów wyprodukowanych w fabryce z dala od faktycznego miejsca, w którym się znaleźliśmy. Mam jednak słabość do tkanin, które mogą być prześcieradłem, obrusem, plażowym kocem lub zasłoną oraz do unikatowych przedmiotów wyprodukowanych przez lokalnych artystów i rzemieślników. Z podróży do Indii przywiozłam m.in. kamienną misę ważącą z 15kg. Najchętniej decyduję się jednak na smakołyki, żeby przedłużyć smak wakacji. – wspomina Joanna Kulczyńska.

Przeczytaj też:  Viva Espana! Rozmawiamy z Ewą Półtorak, projektantką form użytkowych ze studia Calma Creative

Z podróży do domu

Każda podróż ma swój koniec, kiedy to nadchodzi pora powrotu do domu. Wracając mamy jednak nową perspektywę i bogatsi o kolejne doświadczenia możemy zobaczyć znane nam okolice w innym świetle, czasem doceniając daną przestrzeń, a czasem widząc możliwość jej usprawnienia.

Warszawa jest miejscem mojej pracy i tutaj bardziej daję się z siebie, niż czerpię z otoczenia. Najbardziej inspirują mnie nowe dzielnice, które zmieniają się, a nawet powstają na naszych oczach. Kolejne kwartały czy ulice pokazują, jak może zmienić się postrzeganie danego miejsca, jeśli pojawiają się w nim nowe obiekty, zielona przestrzeń publiczna czy zmodernizowana komunikacja stawiająca na pieszych i rowery. Cieszący się do niedawna złą sławą Mordor, czy niegdyś przemysłowa Wola dzisiaj pełne są bardzo ciekawych urbanistycznych założeń, a projekty realizują tam świetne polskie i zagraniczne pracownie. Dzisiaj w procesie projektowania budynków coraz mocniej zwraca się uwagę na współistnienie budynków z tkanką miejską i o ile osiedla mieszkaniowe jeszcze tak tego mocno tego nie pokazują, to tkanka biurowa – chcąc stworzyć atrakcyjne środowisko pracy – sięga po coraz bardziej otwarte i zielone, publicznie dostępne partery, dobrze zaprojektowane światło i uwzględnienie przechodniów. Uważam to za świetny i inspirujący trend. – podsumowuje Joanna Kulczyńska z pracowni Kulczyński Architekt.

Kulczyński Architekt

Pracownia specjalizująca się w projektach architektonicznych, urbanistycznych i projektach wnętrz założona niemal trzydzieści lat temu przez architekta Bogdana Kulczyńskiego. To rodzinna firma – zespołem projektów wnętrz zajmuje się córka założyciela, architekt Joanna Kulczyńska-Dołowy. W ciągu niemal trzech dekad działalności w pracowni powstało wiele projektów, które na stałe wpisały się w krajobraz Warszawy (i nie tylko), ale też zostały docenione w konkursach architektonicznych, np. Centrum Olimpijskie wraz z założeniem biurowym Athina Park, Europejskie Centrum Bajki w Pacanowie, apartamentowce Finale Apartments. Pracownia Kulczyński Architekt ma na koncie rewitalizacje i adaptacje istniejących budynków, np. Fabryka Trzciny, Dom Handlowy Mysia 3, Smolna 40, projekty prywatnych budynków mieszkalnych oraz wnętrz.

Realizacje architektoniczne pracowni Kulczyński Architekt powstają z ogromnym szacunkiem dla historii
i otoczenia. Projekty wnętrz są dopracowane w najmniejszych detalach – funkcjonalność idzie w parze z estetyką na najwyższym poziomie.

www.kulczynski.com