Miękkie, świetliste, nasycone strukturą – szkło, które wychodzi spod ręki Edyty Barańskiej, nie potrzebuje słów, by opowiadać. Mówi światłem, fakturą, cieniem. Artystka i projektantka, założycielka studia Barańska Design, od ponad dwóch dekad udowadnia, że szkło to nie tylko materiał, ale także nośnik emocji. Dzięki technice fusingu, którą rozwija jako autorską metodę twórczą, jej prace stały się rozpoznawalne w Europie i na Bliskim Wschodzie. Od szklanych lamp, przez rzeźby, po wielkoformatowe instalacje w prestiżowych wnętrzach – Edyta Barańska tworzy dzieła, które przekraczają granice użytkowości, dotykając sfery sztuki.

Fusing: szkło, które czuje

Fusing nie jest technologią masową. To proces pełen skupienia, wrażliwości i nieprzewidywalności. Rozgrzane do wysokiej temperatury szkło nie zalewa formy jak w klasycznej hucie – ono na nią opada, poddaje się jej delikatnie, tworząc struktury nie do powtórzenia. Ta niedoskonałość staje się wartością – śladem ręki artysty.

To właśnie w tej niejednorodności, mikrodetalach, w lekkim drgnięciu faktury kryje się dusza szkła – mówi Edyta Barańska. – Nawet w projektach wielkoskalowych, gdzie trzeba wykonać tysiące elementów, każdy z nich będzie nieco inny. I to jest piękne – bo to nie jest produkcja, tylko rzemiosło, które pozostawia emocjonalny ślad.

Z tą ideą powstały jedne z najbardziej imponujących realizacji artystki: zawieszona pod kopułą Dubai Mall chmura ptaków – każdy wykonany indywidualnie – czy gigantyczny, organiczny żyrandol „Sea Flowers” w gdańskim Hiltonie. Tam fusing objawił się jako technologia zdolna do stworzenia ponad 24 000 szklanych elementów, które – mimo masy i skali – zachowują lekkość, głębię i autorskie DNA.

Organiczne znaczy współczesne

Fusing, choć długo uznawany był za zbyt „organiczny” na potrzeby komercyjnych projektów, dziś wraca w glorii – jako odpowiedź na tęsknotę za autentycznością, materią dotykaną przez człowieka, nie maszynę. Jeszcze niedawno Edyta słyszała od architektów: „Za bardzo miękkie, zbyt nieregularne.” Dziś te same osoby wracają po nią, szukając szkła, które ma duszę.

Przeczytaj też:  „Cloud to kolekcja o ciszy, miękkości i świadomym wyborze” – rozmowa z projektantem Andrzejem Burawskim

Bo zmienił się język projektowania. Dziś wrażliwość na materiał, struktura i niepowtarzalność stały się wartością. A fusing – z jego głębią, wielowarstwowością i światłoczułością – idealnie wpisuje się w te potrzeby. Nie jako trend, ale jako nowe medium, które w architekturze i designie mówi głośno i wyraźnie.

AC by Marriott Krakow

To właśnie Edyta Barańska – z uporem, konsekwencją i intuicją – torowała drogę tej technice. – Czułam się czasem jak matka chrzestna tego szkła – wspomina artystka. – Jeździłam na targi w Londynie, Mediolanie, Frankfurcie i pokazywałam: spójrzcie, jak można inaczej. I dziś coraz więcej firm, marek i projektantów sięga po fusing.

Między emocją a precyzją

Choć sercem twórczości Barańskiej jest miękkość formy, artystka nie zamyka się w jednym języku. W pracowni Barańska Design powstają też prace geometryczne, precyzyjne, wykorzystujące technologie takie jak druk 3D. Projektantka z łatwością łączy intuicję z analitycznym myśleniem, emocję z inżynierią, dotyk z cyfrowym planowaniem.

Dzięki temu fusing zyskuje kolejne oblicze – nie tylko jako medium artystyczne, ale też jako technologia przyszłości, zdolna do adaptacji w najbardziej wymagających projektach architektonicznych. Od paneli ściennych w hotelach, przez rzeźby świetlne, po elementy wyposażenia wnętrz – szkło w rękach Edyty Barańskiej staje się materiałem totalnym.

Szkło, które opowiada

Nie tworzę szkła, żeby błyszczało. Tworzę, żeby mówiło – powtarza Edyta Barańska. I rzeczywiście, w jej pracach widać nie tylko światło, ale i szept. Historię. Dotyk. Sztuka fusingu, której poświęciła lata, dziś wybrzmiewa w najbardziej prestiżowych realizacjach, od Nowego Jorku po Dubaj. A jej głos – głos szkła – staje się coraz głośniejszy w świecie współczesnego designu.

Nie dlatego, że jest modna. Ale dlatego, że ma coś do powiedzenia.